top of page

Fenomen marki HelloBody. Czy kosmetyki warte są swojej ceny?

  • Zdjęcie autora: Gosia
    Gosia
  • 1 maj 2020
  • 4 minut(y) czytania


Jestem pewna, że gdzieś w Internetach choćby mignęła Ci reklama lub zdjęcie któregoś z produktów tej marki.

Część z moich czytelników może nawet zna ją tak dobrze jak ja. Jest też grono, które coś słyszało, ale w sumie to nic nie wie. Dlatego przyjrzymy się dzisiaj kilku produktom.


Zacznijmy od początku. Hellobody to firma zajmująca się produkcją kosmetyków do pielęgnacji skóry oraz włosów. Główna siedziba mieści się w Niemczech, a właścicielką jest młoda dziewczyna, która w poszukiwaniu kosmetyków dla samej siebie spotkała się z rozczarowaniem. Większość wiodących na rynku firm reklamuje się kosmetykami dla osób po trzydziestce i wzwyż. Bardzo mały wybór mają osoby młodsze, które chcą porządnie zadbać o swoją skórę już jako nastolatki. Na stronie marki możemy przeczytać : "Młode kobiety należą bowiem do pokolenia świadomych konsumentów, dla których kwestia wartości jest coraz ważniejsza podczas dokonywania decyzji zakupowych. Zwracają one coraz większą uwagę na to, co kupują, na skład kosmetyków oraz pochodzenie produktów."

To pchnęło dwudziestoparolatkę do wypuszczenia pierwszej lini, z której skorzystać mogą wszyscy zainteresowani, bez względu na wiek. Ja sama produkty marki HelloBody stosuję już kolejny rok. Wpadłam na nie dokładnie z tego samego powodu. Na półkach w drogeriach większość kosmetyków 30+, a przecież moja cera nie potrzebuje jeszcze silnie działających składników przeciwzmarszczkowych czy liftingujących. Zdeterminowana przegrzebałam Internet i na całe szczęście znalazłam coś idealnego dla siebie. Do zakupu oczywiście skusiły mnie też piękne opakowania, które aż proszą się, aby ustawić je w łazience w widocznym miejscu i cieszyć nimi swoje oko każdego dnia. Produkty nie są testowane na zwierzętach i nie zawierają parabenów, silikonów czy mikroplastików. Wiele z nich jest wegańskich. Polecam je Wam z całego serca. Potrafią dobrze zadbać o naszą cerę, a efekty są widoczne już po pierwszych kilku użyciach. Przedstawiam Wam mój zestaw od HelloBody.



Na początek mój numer 1, ulubieniec wszechczasów czyli COCO FRESH - oczyszczająca pianka do twarzy.

Jest to pianka o lekkiej formule. Oczyszcza twarz z resztek makijażu, zanieczyszczeń oraz nadmiaru sebum. 95% składu ma pochodzenie naturalne. Nie zawiera silikonów, parabenów czy mikroplastików, w swoim składzie posiada za to mocznik i glicerynę, które pomagają utrzymać nawilżenie naszej buźki. Ten produkt mogę polecić Wam z czystym sumieniem. To co w niej uwielbiam oprócz zapachu (kokos, który sprawia, że nie można się jej oprzeć) to wydajność. Coco fresh nie znika jak wiele innych pianek podczas mycia buzi, dlatego przyjemnie się jej używa i nie trzeba dokładać produktu w trakcie. Już 1-2 naciśnięcia pompki wystarczają nam na oczyszczenie całej twarzy.




Moim drugim ulubieńcem jest maseczka COCO CLEAR. Z tym produktem również znam się już od dawna i na chwilę obecną nie zamierzam z niego rezygnować.

Maska ta ma za zadanie oczyścić naszą buzię z zanieczyszczeń nie powodując przy tym wysuszenia. I rzeczywiście tak działa. Cera wygląda świeżo i promiennie. Jest wygładzona i nawilżona - dzieje się to dzięki olejkowi sojowem oraz z awokado, które zawiera produkt.








Balsam do ust COCO RICH pomimo, że jest ze mną od niedawna, to stał się moim ulubieńcem już po pierwszym użyciu. Nie spotkałam w swoim życiu (jak dotąd) lepszego produktu do ust - a uwierzcie testowałam ich całe mnóstwo. Idealnie nawilża i wygładza. Jest w 100% pochodzenia naturalnego. Zawiera oliwę z oliwek, olej kokosowy, masło karite, olej z nasion dzikiej róży, lanolinę i wosk pszczeli. Czy może być coś lepszego w składzie? Jeśli tak jak ja macie problem z ciągle wysuszonymi ustami to naprawdę, dołóżcie parę złotych i cieszcie się rezultatami. Uwaga na zapach - pachnie tak smakowicie, że ma się ochotę go zjeść 😁😉



CARA RISE to rozświetlające serum do twarzy. Ma lekko lepką konsystencję, ale po chwili wchłania się w skórę pozostawiąjąc na niej delikatną taflę blasku. W swoim składzie zawiera bogate ekstrakty, które przeciwdziałają stresowi oksydacyjnemu ooraz rozświetlające cząsteczki odpowiedzialne za wydobycie blasku i promienny wygląd buzi. Natomiast koenzym Q10 działa na skórę energetyzująco, pozostawiając ją jędrną i pełną blasku.


Serum. możemy stosować pod krem lub mieszając ze sobą te dwa produkty. Śmiało możemy go również stosować na skórę szyi i dekoltu. U mnie sprawdza się idealnie. Kiedy na codzień nie nakładam podkładu czy pudru jest dla mnie odpowiednikiem delikatnego rozświetlacza, który pięknie się prezentuje zwłaszcza na kościach policzkowych.







COCO DAY jak wskazuje jego nazwa to krem do twarzy na dzień. Pięknie nawilża naszą skórę wzmacniając przy tym jej barierę ochronną, chroniącą przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Ekstrakt z torfowca pomaga zapobiegać powstawaniu niedoskonałości. Nasza buzia jest wygładzona i miękka.





Krem jest bardzo wydajny. Już małe ziarenko produktu wystarcza na całą twarz. Duży plus za pompkę - dzięki niej, używanie kremu jest wygodniejsze.









I ostatnia na dzisiaj perełka to rozwietlający krem pod oczy CARA LOOK. Ma kremową konsystencję w kolorze jasnego beżu. Doskonale nawilża naszą skórę wokół oczu. Delikatny kolor oraz rozświetlające drobinki sprawiają, że wyglądamy na wypoczętych, cienie pod oczami są mniej widoczne, a nasze spojrzenie wyglada świeżo. W składzie znajdziemy między innymi olej z awokado i masło kakaowe, wyciąg z świetlika lekarskiego i amarantu, naturalne ceramidy - lipidy (tłuszcze), które są jednymi z głównych budulców skóry. C U D O !



I to już wszystkie produkty z HelloBody, które znajdziecie w mojej kosmetyczce. Coś tak czuję, że niedługo to grono się powiększy o kolejne nowości. Jest to dowodem na to, że te kosmetyki naprawdę są fenomenalne i zdecydowanie warte swojej ceny. Ich główny cel to NAWILŻENIE - niezwykle ważne dla młodej (i nie tylko) skóry. Stosując je nie opuszcza mnie wrażenie, że posiadam coś ekskluzywnego. Rada ode mnie : jeśli zdecydujesz się na zakup tych piękności to koniecznie najpierw przejrzyj Instagram. Poszukaj influencerek, z którymi współpracuje marka. Praktycznie cały czas na zmianę wrzucane są kody rabatowe na zakupy w sklepie HelloBody. Często jest to -40%/-50% plus gratisowe produkty. Ja zaglądam zawsze na Insta Sandry Kubickiej czy Julki Wieniawy. Dziękuję, że dotrwałeś/aś ze mną do końca. Mam nadzieję, że było miło 😁 Buziaki 💋

Comments


bottom of page